piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 11

Znowu długo nie dodawałam, ale jest, w końcu :-) Dziękuje za cierpliwość i komentarze. Niektóre dały mi do myślenia...Ta notka jest dla wszystkich, którzy czytają moje wypociny :-P

 Na kozetce, stojącej pod oknem w gabinecie pielęgniarki, leżała granatowowłosa dziewczyna, której lekarka właśnie opatrywała mocno poranione ciało. Wpatrywała się w białą powierzchnię sufitu, co chwilę zaciskając z bólu ręce na prześcieradle. Po jakimś czasie jej męka dobiegła końca, a ona mogła się rozluźnić. Podniosła się do siadu, by przyjrzeć się naburmuszonej, ale niezwykle znajomej, twarzy pielęgniarki. Trzęsły jej się ręce na widok Kurenai, tyle że z tego świata.
-Nieźle się załatwiłaś-wybudził ją jej głos.-Dawno nie zużyłam tylu bandaży...
-Przepraszam-szepnęła lekko zarumieniona i speszona.
-Za co?...Może mi chociaż powiesz jak to się stało?
-Wywróciłam się.
-Ta, akurat-bąknęła pod nosem kobieta.-Moja córka co drugi dzień próbuje mi wcisnąć taki kit!
-Ma pani córkę?
-...i syna-dodała.
-Ale nie widzę na pani palcu obrączki...
-Ciekawska jesteś!...Ja i ojciec moich dzieci nie jesteśmy małżeństwem...ale może kiedyś...Dobra, tu masz usprawiedliwienie z lekcji i zwolnienie z w-f.
-Dziękuje-powiedziała grzecznie i już skierowała się do wyjścia, gdy zatrzymał ją głos brunetki:
-Nawet nie myśl, że tak po prostu ci odpuszczę! Dowiem się skąd te rany...
-Do widzenia.
-Raczej do szybkiego zobaczenia!
 Zamknęła za sobą drzwi z cichym kliknięciem i oparła się o nie. Westchnęła ciężko, gdy dostrzegła znajome nogi. Uniosła wzrok by spojrzeć w czarne oczy Uchihy.
-Czekałeś tutaj cały czas?-spytała.
-Może-odpowiedział obojętnie, wzruszając ramionami.
-Nie musiałeś.
-Miałem iść do domu, zaparzyć sobie herbaty i po raz setny oglądać "Ukrytą prawdę"?!-spytał unosząc wysoko brwi.
 Uśmiechnęła się i spuściła głowę. W sumie to trochę mu zawdzięczała, bo gdyby nie on to skończyłoby się o wiele gorzej. Ale może zacznijmy od początku...
 Granatowowłosa w towarzystwie rozmawiającej przez telefon białowłosej dziewczyny siedziała przed biurkiem nauczyciela, oczekując go. W końcu w drzwiach stanął wysoki, bardzo przystojny mężczyzna o zielonych włosach, czekoladowych oczach, ubrany w zwykłą koszulę rozpiętą pod szyją i najzwyklejsze w świecie jeansy. Jasnowłosa przerwała rozmowę i razem z białooką wstały. Mężczyzna przyjrzał się dokładnie Hyuudze, a kąciki jego ust uniosły się lekko. Miał na oko nie więcej niż 22 lata...Hinata pozostawała jednak niewzruszona. Chciała tylko odbębnić karę i wrócić do domu, a wygląd opiekuna ani trochę jej nie interesował. Tego ranka granatowowłosa stanęła w obronie jakiejś i tak już mocno pobitej dziewczyny, maltretowanej przez białowłosą. Odezwała się wtedy jej "nowa natura" i zaczęły się szarpać. Jednak dla nauczycieli, którzy to zauważyli, wyglądało to jak zwykła bójka, więc obie dostały 3 godziny w kozie plus 2 godziny prac na rzecz szkoły.
-Jak się nazywasz?-zwrócił się do niej mężczyzna, wyraźnie podekscytowany nową podopieczną...
-Hinata...Hyuuga-odpowiedziała wahając się lekko. Wiedziała, że wystarczy by spojrzał do dziennika, a poznałby każde kłamstwo na jej temat, więc nie rozumiała jego pytania.
-Piękne imię.
-Dziękuje.-odpowiedziała obojętnie.
-Przepraszam-przerwała im białowłosa.-Sensei~Mógłbyś mi wytłumaczyć parę zadań z fizyki?-spytała, zalotnie trzepocząc rzęsami.
-Jasne.-odpowiedział i już miał podejść do tablicy, gdy na chwilę zwrócił się ku Hyuudze.-A może ty chcesz to zrobić?
-Sensei, chyba żartuje!-zadrwiła "śnieżynka".-Ona nawet mnożyć nie umie!
-Mnożyć akurat umiem, plastikowa kukło!-odgryzła się granatowowłosa, mimo że nie przepadała za tego typu wymianą poglądów, ale jej nowa strona znowu brała górę.-Jakbyś włączyła od czasu do czasu swój mózg, a nie tylko dupę to byś wiedziała jak to zrobić.
 Mimo że jej noga nigdy nie postała w czymś takim jak szkoła, to w akademii jednak co nieco ich nauczyli.
-Phi!...Możemy zaczynać?-zwróciła się ponownie do nauczyciela.
-Tak-odpowiedział, ale jego myśli i tak krążyły wokół białookiej. Co chwilę łapał się na tym, że zamiast słuchać wielce "interesującego" wykładu białowłosej, zerkał na zaczytaną w jakiejś książce Hinatę.
-Sensei!-wybudziła go dziewczyna.-Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
-Trudno by było nie-zamruczał, łapiąc za jej podbródek.-Akki?
-Tak?
-Skończyłaś już karę, możesz iść...
-Naprawdę?!-ucieszyła się, momentalnie złapała za swój plecak i znalazła się przy drzwiach.-Bye bye, Ikito-sensei!
 Po chwili już jej nie było, a młoda Hyuuga została sama z przystojnym mężczyzną. Z każdą chwilą coraz bardziej marzyła by stamtąd zwiać, ale wolała niepotrzebnie nie panikować. Wyrwała kartkę z dużego zeszytu i zaczęła kreślić na niej jakieś znaki, które widziała chyba w telewizji. Do jej uszu docierał odgłos jego zbliżających się kroków, a jej serce z każdą chwilą coraz szybciej biło.
-Czy ja też mogę już iść?-spytała nie podnosząc wzroku zza gęstych włosów.
-Tak ci się śpieszy?
-Brat będzie bardzo, bardzo, bardzo wkurzony jeśli się spóźnię na rodzinny obiadek...
-Ja będę jeszcze bardziej jeśli sobie pójdziesz.
-Nie jest pan czasem nauczycielem, czy czymś takim?-spytała wstając powoli i cofając o kilka kroków.
-Nie, jestem raczej...asystentem, ale to tylko dlatego że nie stać mnie na dalsze studnia. Studiuję medycynę, a koszty są dość spore.
-Chodziło mi tylko o odpowiedź tak lub nie i jakieś pojedyncze słówko, więc nie musisz mi się zwierzać...
 Cały czas robiła kroki w tył, ale on nie miał najmniejszego zamiaru dać za wygraną.
-Ale może chcę...
 Uniosła swoje gniewne oczy i w tym momencie poczuła, że dotyka plecami zimnej ściany. Przyłożył dłoń do białej powierzchni obok jej głowy i nachylił się by spojrzeć w jej twarz, na której malowało się zdenerwowanie.
-Nie masz za bardzo dokąd uciec, więc może lepiej się poddać...Szarpanie za klamkę i krzyczenie wydaje mi się dość bezsensowne.
-A okno?
-Żadne się nie otwiera. Kiedyś jakiś bachor wyskoczył...
-Czyżby twoja podopieczna?
-Nie...Chłopak, który miał manię prześladowczą.
-Które to jest piętro?-spytała, gdy zaczął rozpinać jej bluzę.
-Hymm...3.

 W tym samym czasie pod jednym z drzew leżał sobie czarnowłosy chłopak słuchając muzyki. Nagle ktoś go trzepnął w głowę. Otworzył oczy, zdjął słuchawki i spojrzał zdziwiony w ciemne oczy Emedi.
-Czego?-warknął.
-Spójrz tam, a gdy poczujesz, że wszystko jest ok, wracaj do tego łomotu-powiedziała oschle, podając mu swój telefon z włączonym aparatem i przybliżonym obrazem.
-Co...?-od razu zamilkł, gdy zobaczył granatowowłosą dziewczynę przyciśniętą do ściany przez dobrze mu znanego faceta.
-Ostatnim razem było tak samo, ale z tego co pamiętam tamta złamała mu rękę w dwóch miejscach. Z Hinatą może być trudniej...-zauważyła dziewczyna.
 Wepchnął jej w ręce komórkę, podniósł się i spojrzał w górę, na jedno z okien na 3 piętrze. Nagle stało się coś zupełnie niespodziewanego...

-3. To wcale nie tak wysoko...-powiedziała, z miną jakby się już poddała. Uśmiechnął się i już się nachylał ku niej, gdy okazało się, że dziewczyna ma inne plany...Przeszła pod jego ręką i stanęła w przejściu między ławkami, naprzeciwko wielkiego okna. Spojrzał na nią nie do końca rozumiejąc o co chodzi. Chwilę później już wiedział...Jak z torpedy wystrzeliła w przód, by po chwili zderzyć się z szybą i rozbić ją na miliardy małych kawałeczków. Wypadła. Ona wypadła! Zaczęła spadać. W dół, dół, który przybliżał się z każdą chwilą....Upadła, ale...nie była to twarda ziemia. Czyjeś silne ciało zamortyzowało upadek. Ciche jęknięcie wydobyło się spod niej, a po chwili dostrzegła czerwone trampki należące do Emedi. Poczuła, że jest przez nią zdejmowana ze swojego "materaca" i kładziona na chodniku. Zrobiło jej się strasznie zimno, oczy same się zamykały, a oddech przyśpieszał.
-Zatłukę go!-ryknął Sasuke i już chciał iść do skołowanego faceta stojącego w oknie, ale powstrzymała do ręka czarnowłosej.
-Podtrzymuj jej głowę i ręce jak najwyżej, bo się idiotka wykrwawi. Ja uprzątnę ten burdel-rozkazała, zachowując zimną krew.
 Stanęła naprzeciwko zniszczonego okna i posłała nienawistne spojrzenie mężczyźnie. Jej ciało oplotła zabójczo silna czakra, która rozrosła się na cały teren szkoły, oddzielając ją od reszty świata jak jakaś bariera. Kawałki szkła zaczęły unosić się z ziemi oraz wyrywać z ran Hinaty i z powrotem układać w szybę. Zielonowłosy cofnął się, a jego źrenice aż drgały w szoku, ponieważ pierwszy raz widział coś takiego. Okno było nienaruszone, a on szepnął tylko:
-Was the fuck?!
 Czarnowłosa odwróciła się do rannej białookiej i nachyliła nad nią. Uchiha posłał jej gniewne spojrzenie i warknął:
-Musiałaś je wyjmować?! Zwiększyłaś krwotok!
-Zamknij się!...Pokarzę ci sztuczkę, której nauczyła mnie twoja była.
 Uniosła dłoń tuż nad twarz Hyuugi i zaczęła ją przesuwać w dół jej ciała. Najgroźniej wyglądające rany zniknęły w mgnienia oku, a krwotok został zatamowany. Czarnowłosy otworzył lekko usta, by po chwili je zamknąć, zmarszczyć czoło i spojrzeć na nią niezadowolonym wzrokiem.
-A pozostałe?
-Czakra mi się skończyła.
-Ty cholero! To przez to, że zabrałaś się za tę głupią ekologię i niszczenie autostrad po nocach!
-Powtórzę: zamknij się!
 W tym momencie ją olał. Wziął granatowowłosą na ręce i ruszył w stronę budynku.
-A ty co wyprawiasz?-wrzasnęła za nim.
-Niosę ją do pielęgniarki. Chcesz mieć ją na sumieniu?
-Idioto!...Pieprzony Romeo!-zaklęła, gdy wszedł do środka.

 Było już dość późno. Od wielu godzin świeciły się latarnie na ulicach oświetlając między innymi dwie osoby. Granatowowłosa stała pochylona nad jedną z ławek, ciężko sapiąc, a czarnowłosy przyglądał jej się nie wiedząc co robić.
-Jesteś pewna, że nie chcesz bym cię niósł?-spytał z niepokojem.
-Tak. Nie jestem aż tak słaba.
-Za to uparta.
-Tylko trochę-odparła uśmiechając się lekko.
 Odepchnęła się od drewnianego oparcia i powoli do niego podeszła. Spojrzała na niego i dała znak głową, że mogą iść. Tego dnia jej niechęć do jego osoby jakby znowu zmalała, ale może to tylko znowu taka mini iluzja...Szła bardzo wolno, ale on nie nalegał na przyspieszenie. Co chwilę krzywiła się z bólu. Nic dziwnego, w końcu prawie każdy centymetr jej ciała, od szyi w dół, był pokryty bandażami, natomiast twarz plastrami. Uchiha nie rozumiał jej posunięcia. Nigdy nie spodziewał się, że tak to się może skończyć...
-Sasuke?-zaczepiła go przy następnym postoju.
-Hymm?
-Jaka była ta twoja "była"?
-Czemu pytasz?
-Tak z ciekawości..."Dzięki ci Boże, że jest tak ciemno!"-pomyślała, czując ciepło na policzkach.
-Była...dziwna...Trochę jak ty, tyle że w drugą stronę.
-Uznam to za komplement-zachichotała.-Kochałeś ją?
-Chodź, bo do jutra nie dojdziemy.
 Naburmuszyła się gdy zdała sobie sprawę, że ją spławił. Ruszyła za nim najszybciej jak mogła, co oczywiście skończyło się upadkiem. Podszedł do niej szybko i zanim zdążyła się podnieść, wziął ją na ręce. Pod wpływem bólu poddała się, oddając się całkowicie we władanie czarnowłosemu.

"Drogi Sano,
od jutra zacznę przeprowadzać nasz plan. Dzisiaj nie mogłam, mimo że miałam tyle sposobności...! Coś się we mnie zablokowało. Nie bądź zły.
Całuski, Hina"

7 komentarzy:

  1. Bardzo fajny blog :D Jak zwykle czekam na więcej :P Życzę weny :)
    Pozdrowienia M.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Jakbyś włączyła od czasu do czasu swój mózg, a nie tylko dupę to byś wiedziała jak to zrobić."- ale jej powaliła XD Nawet lubię tą nową Hinatkę ;)
    "..Pieprzony Romeo!"-też mnie rozweseliło ;) Wypasiony rozdział ,czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha ukrytą prawdę =D Ta nowa Hina jest całkiem całkiem ;P... Rozdział świetny i już nie mogę się doczekać następnego. Naprawdę... Pisz bo pogryzę xd.
    Jesteś u mnie w linkach ;-]
    Jak coś to zapraszam do mnie ;p
    sasuhina-lo-ve.blogspot.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta Twoja Hinata jest świetna :D w życiu nie pomyślałabym że w takiej sytuacji wyskoczy przez okno O.o świetny rozdział czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nee, Hanabi-chan, kiedy dodasz nowy, m? Chyba nie chcesz na tym skończyć? TT.TT

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnego masz bloga!:3
    Zapraszam również do mnie:
    sasuke-i-erin.blog.pl
    Dopiero zaczynam, jednak mam nadzieję, że sie spodoba. ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. hej hej :) jestem ciekawa kiedy dodasz nowy rozdział, bo już nie moge się doczekać rozwoju sytuacji ;)
    Pozdrawiam i czekam :)

    OdpowiedzUsuń